Czy subskrypcja fitness jest naliczana dopiero po jej odnowieniu?
Sposób myślenia siłowni, które nie działają w imieniu swoich członków, jest prosty. Doliczasz czas blokady, ale nie bezpośrednio do bieżącej subskrypcji. Zamiast tego kredyt jest przyznawany tylko wtedy, gdy zostanie wykupiona nowa subskrypcja fitness. Jest to istotna wada dla klienta, ponieważ nie był on w stanie trenować podczas lockdownu.
Jednak pieniądze za abonament zostały już uiszczone, co oznacza, że za niezrealizowaną usługę trzeba było zapłacić. Logiczny wniosek, jaki wyciągnęły również dobre i renomowane studia fitness: wydłużają okres abonamentowy o czas lockdownu. Czarna owca jednak nie postąpiła w ten sposób i raczej dopuściła do wygaśnięcia dotychczasowego abonamentu. Kto nie chciał przedłużyć pobytu, nic nie dostał.
Studia fitness, które prezentowały się jako mało przyjazne klientom, uzasadniały to tym, że one również odczuwają skutki lockdownu. Kredytując przedłużoną subskrypcję, chcieli trochę złagodzić skutki ekonomiczne lub rozłożyć je na dłuższy okres czasu. Ale to nie jest legalne, ponieważ obowiązuje tutaj szwajcarski kodeks zobowiązań.
Prawo to stanowi, że szkoda podlega zwrotowi, jeżeli usługa nie mogła być wykonana. Różni eksperci prawni komentowali to w przeszłości i wyjaśniali, że jest inaczej tylko wtedy, gdy ogólne warunki studio fitness przewidują odpowiednio inne regulacje. Wtedy oznaczałoby to, że cała kwota byłaby należna, nawet gdyby usługa nie mogła zostać wykonana w całości. Jeżeli w regulaminie studia nie było takiego sformułowania, opisana powyżej procedura zaliczania abonamentu przedłużonego jest również niedozwolona.
Kilka czarnych owiec
Według badań przeprowadzonych w szwajcarskich studiach fitness tylko nieliczne działały na szkodę swoich klientów. Większość przedłużyłaby obecny abonament fitness na czas lockdownu i nie przewidziałaby tutaj żadnych ograniczeń. Tym bardziej, że kolejny pomysł studia łamie szwajcarski kodeks zobowiązań. Naliczono tylko cztery tygodnie z ośmiotygodniowego lockdownu, a zatem połowa niewykonanych usług została jeszcze obliczona.
Inne studia miały zupełnie inny pomysł. Zapytali swoich klientów, czy byliby skłonni zrezygnować z odnowienia abonamentu i tym samym wesprzeć studio. Wielu klientów wykazało solidarność i zgodziło się powstrzymać od próśb o przedłużenie.
Niektórzy sportowcy należący do określonych grup ryzyka nie chcą wracać do treningów po lockdownie, bo boją się zarażenia na siłowni. Studia proponują, że ich przerwa może trwać dłużej, a abonament fitness można nawet przedłużyć o odpowiedni czas. Jednak nie na podstawie samej obietnicy, ale zainteresowani klienci musieliby przedstawić zaświadczenie od lekarza, z którego widać przypisanie do grupy ryzyka. W niektórych przypadkach jest nawet możliwe, że przerwa będzie trwała dłużej, jeśli sportowiec nie należy do grupy ryzyka, ale mieszka z osobą ryzyka.
Wniosek: większość siłowni jest przychylna
Lockdown zmusił sportowców do zrobienia sobie przerwy, nie mogli już trenować na siłowni. Konieczna przerwa została doliczona do aktualnego abonamentu przez studia fitness, dzięki czemu trwała dłużej. Kilka czarnych owiec wśród dostawców chciało zaoferować przedłużenie tylko w przypadku przedłużenia abonamentu fitness.
Procedura ta nie odpowiada jednak obowiązującemu prawu i jest sprzeczna ze szwajcarskim kodeksem zobowiązań. Jedyny wyjątek: jeśli w ogólnych warunkach studio fitness znajduje się odpowiednia regulacja, można zrezygnować z przedłużenia ze względu na kwarantannę.